piątek, 8 kwietnia 2016

No, a co u nas?


A co u nas, pyta się Mama przez telefon?
Śnieg. Dużo śniegu jak na tą część roku. Odpowiadam.
Trochę się dziwuje, ale już się przyzwyczaiła pewnie do naszych wybryków natury.

Jest 7 kwiecień. Ci, co w niedziele rano budząc się mówią : i po łykendzie, to mogliby powiedzieć śmiało, że połowa kwietnia nawet. Wstaje rano i co widzę przez okno? No co?

Nowy, świeżutki, biały śnieg. W skorupę! Tak mówi ostatnio młody, po zatwirdzeniu przeze mnie tego przekleństwa.

Sorry taki mamy klimat, jakby powiedziała jedna z blondynek naszej polityki.
Wiem, ja to wszystko wiem. Ale ile można? Są chyba jakieś limity wytrzymałości?
Mama opowiada mi o działce, co kwitnie, co ma pączki, jak się nagrabili i jakie kwiatki czy tam bulwy kupili.
Moja Ciocia, która też pisze bloga, ostatnio wspominała o fiołkach.
A u nas, hm szału nie ma.


Fot: Marecka. Wstajesz sobie w kwietniu i co widzisz? Śnieg!


Fot: Marecka. Taki oto piękny krajobraz można było zobaczyć w drodze do szkoły.


Fot: Marecka. Ciągle nie ma nic zielonego do podjadania.


Fot: Marecka. Ale czemu świstak jest zdziwiony?


Fot: Marecka. Jakby co, to tulipany są w drodze ...




1 komentarz: