środa, 24 października 2018

Muszę żabę eksmitować

No i znowu mam problem. To znaczy, część uważa, że sobie sama takie problemy wymyślam. Może i tak?
W poprzednią sobotę, zaczęłam powoli wnosić z ogródka kwiaty, które zimują w domu. Niestety jeden musiał jeszcze zostać, ponieważ zamieszkała w nim żaba. Mam wrażenie, że ona sobie znalazła dobre miejsce na przezimowanie. Nie mogę jej wziąć do domu, bo za sucho i nie przeżyje. Nie mogę jej pogonić, bo ona tak na mnie patrzy ...
Postanowiłam działać. Pod ręką był mąż, więc spytałam czy nie mógł by mi domku dla żaby zrobić? Popatrzył na mnie takim wzrokiem, jakby mi chciał zmierzyć temepraturę i nic nie powiedział. Dziwak, pomyślałam. Sam kiedyś na własne oczy widział, co się stało z bezbronną ropuchą na naszym patio, opisałam to zresztą (https://mareckapisze.blogspot.com/2015/09/pies-ogrodnika.html).

A ja jestem poprostu wrażliwa, bardzo nawet i do tego biolog czy tam biolożka z wykształcenia, więc jak mam tą żabę zostawić jak tu mrozy idą, a ona już pewna lokum była, ta żaba? No jakże tak?

Postanowiłam, więc zadzwonić do mamy. Większość mojej rodziny ma fiksum dyrdum jeśli chodzi o zwierzaczki i widzę, że młody też to odziedziczył, bo jeśli chodzi o żabę to spytał się tylko jak ją nazwiemy jak już u nas zamieszka?
Zadzwoniłam wiec do mamy, ona mnie doskonale rozumie jak i moją żabę również. Uzgodniłyśmy wspólnie warunki, w jakich żaba powinna zimować i po tej krótkiej rozmowie przeszłam do czynów. A mianowicie, znalazalam średniej wielkości doniczkę, którą wyłożyłam suchymi liśćmi, przewróciłam do góry dnem i podkładając patyczek, żeby mogła sobie wyjść na wiosnę i ustawiłam w ogródku pod drzewem. Teraz śpię spokojnie i mam nadzieję, że żaba też.



Fot : Marecka. Kwiat, letni domek żaby.


Fot : Marecka.


Fot : Marecka.






środa, 3 października 2018

Jaki mamy dzień?

Zbudziłam się dzisiaj z pytaniem do samej siebie, a mianowicie : jaki mamy dzisiaj dzień tygodnia?
Środa czy czwartek jest teraz właśnie?
Nie miałam czasu na sprawdzanie tego. Bez względu jaki to dzień, jedno jest pewne, jest to dzień pracy!
Jesień, ciemno, mokro ale trzeba się podnieść i wyjść na przystanek. Siąpi coś z nieba, zimno jakoś. Wreszcie kupiłam sobie kolorowy parasol, poprzedni był granatowy. Czy to mi w czymś pomogło? Nie, nadal zastanawiam się jaki mamy dzień. Środa czy czwartek? Mogę zajrzeć do kalendarza w komórce, ale mi się nie che. Wolę się torturować.
Z całego serca chciałabym, żeby to był już czwartunio, ale coś mi mówi, że to jeszcze nie to. Siedzę w autobusie i czytam książkę ale co chwilę się zastanawiam, a może jednak już czwartek? Nie chcę pytać ludzi, zresztą i tak większość siedzi ze słuchawkami w uszach, tylko ja, mamut czytam książkę i to taką klasyczną papierową, z serii od deski do deski. Zastanawiam się, czy jakbym ich oderwała od tej elektroniki pytaniem : przepraszam, jaki mamy dzisiaj dzień, to czy umieliby od razu odpowiedzieć?
I tak się męcze.
W metrze, na ekranach, jak na złość też już przeszła tablica z datą i dniem tygodnia. No cóż, dajadę do pracy i jakoś się dowiem. A to takie proste, część mózgu podpowiada mi, żeby wyciągnąć w końcu komóre i sprawdzić, ale nie ta druga połowa upiera się przy średniowiecznym podejściu, spytać się kogoś, porozmawiać.
Po wejściu do biura, wysyłam pytanie do mamy, do Polski. Mam przed sobą komputer i w końcu wyciągnęłam komórke, ale nie, ja muszę to "usłyszeć". No i dowiaduję się, że jest środa.
Czy mi lepiej z tą informacją? Trochę tak, bo jestem jak ten lokowany produkt, gram dalej, nawet w środę. Jednak, morale trochę w dół, bo zamiast jutro obudzić się w piątuleczek, z którego już z tak zwanej górki, to dopiero będzie wreszcie ten czwartek.



Fot : Marecka. Nie poddaję się, dam radę i środzie.