Zwolniłam tempo od jakiegoś już czasu. Zaczął się inny etap życia i trzeba się było do tego dostosować.
Dziecko samo je, ubiera się i wraca ze szkoły, czyli mam więcej czasu. Zaczęłam się uczyć wolniej chodzić i czasami nawet położę się w ciągu dnia na parę minutek. Nie umiem spać w dzień, jednak poleżeć, odpocząć i degustować się pozycją tak zwaną horyzontalną mogę.
Co mnie do tego, czyli zwolnienia tempa jeszcze zmusiło?
Ano rękawiczki!
Mam bardzo małe ręce i jak już uda mi się kupić dobre na mnie rękawiczki, to pilnuje ich jak przysłowiowego oka w głowie. Po sezonie zawsze starannie je chowam do szuflady z rzeczami na mrozy i chłody. Nadszedł ten czas, czyli chowanie rzeczy zbędnych latem.
Po przeszukaniu kieszeni kurtek zabrałam się za moja torbę. Piszę "torbę", bo nie jest to mała torebka, lecz coś bardzo dużego w czym mieści się sporo. Taki damski klasyk. Nie ma, nie ma moich rękawiczek. Moje ukochane, mięciutkie, skórzane rękawiczki zniknęły. Przeszukałam też inne miejsca, szuflady, komody i nawet zerknęłam na bibliotekę, bo tam często mi się zdarza zostawić różne rzeczy. No nie ma ich i już. Okradli mnie na pewno w metrze, pomyślałam. Tam zawsze jest tłum, a takie piękne rękawiczki, malutkie takie to łakomy kąsek. W myślach oczywiście przeklęłam złodzieja, odchorowałam stratę i już miałam nawet zapomnieć.
Miesiąc później
Szukałam w mojej torbie (ja zawsze w niej czegoś szukam) kluczy od domu, które miały być zawsze w tej samej kieszonce dla ułatwienia operacji szybkiego otwierania drzwi, a które to nigdy w owej nie siedzą. Wszystko mi się przemieszcza od tego szybkiego chodzenia pewnie? Znalazłam moje ukochane rękawiczki! Godnie je przeniosłam do szuflady jak wyżej. Siadłam i zaczęłam analizować sytuację. Przeprosiłam w myślach wszystkich złodziei metrowych (brzmi jak zawód) za niesłuszne oskarżenia. No i właśnie wtedy postanowiłam zwolnić i zrobić porządek w mojej torbie. Znalazłam tam jeszcze inne przedmioty szukane swego czasu.
Ciekawe czy długo wytrzymam w moim postanowieniu?
|
Fot : Marecka. |