Za jakiś czas, po zobaczeniu, jak to określił dziwnej liczby w pewnych dokumentach zapytał mnie co to znaczy. Odpowiedziałam spokojnie zgodnie z prawdą, że to jest mój rok urodzenia. Młodemu powiększyły się oczy i znowu pytanie, a raczej pretensje. No jak, a mówiłaś, że nie widziałaś dinozaurów?!
No nie, nie widziałam dinozaurów ani nawet Mieszka I. Szlag mnie w duszy trafił, ale nie mogę tego okazać dziecku, które wystartowało w XXI wieku. Wytłumaczyłam mu spokojnie jak to jest z tymi datami, rysując oś X. Błędem było, że zaczęłam moje tłumaczenie od roku 2000, bo od razu padło pytanie, stwierdzenie tym razem : acha, to wy jesteście z tatą sprzed naszej ery!?
Tak, jesteśmy sprzed ery naszych dzieci, zawsze tak było, że w pewnym momencie, to jest jak zetknięcie się dwóch płyt tektonicznych. Dzisiaj już synuś wie, że nie jestem urodzona przed naszą erą i że na pewno nie widziałam dinozaurów. Nawet mnie pocieszył ostatnio mówiąc, że nie mam jeszcze na buzi rowków.
Ciągle mam mniej niż pół setki, jednak dopiero teraz wiem, co chciałabym robić w życiu. To znaczy wcześniej też to niby wiedziałam i starałam się to realizować. Chciałabym być ciągle bez rowków, na emeryturze, dobrze płatnej i robić to, na co w danym momencie mam ochotę!
Marzenia się spełniają, więc postanowiłam zagrać w tym tygodniu i kupić kupon lotto. O wygranej na pewno poinformuje ;)
Rysował Wojtek. |
Rysował Wojtek. |
Rysował Wojtek. |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz