poniedziałek, 17 września 2018

Urodziny po urlopie

Jak tu świętować urodziny po urlopie?!
Koniec wakacji, koniec lata, wszystko co fajne zostało gdzieś daleko. Nie ma twarogu, nie ma rodzinnych spotkań, pigwówki, omletów, wieczornych spacerów po Kazimierzu, że o wstawaniu bez budzika nie wspomnę. Jest za to praca, szkoła, odrabianie lekcji z młodym, czyli tak zwana proza życia. Do tego jeszcze doszły urodziny ... I z czego to się cieszyć? Lata mijają, lato mija i w ogóle jest jak jest. Będąc dzieckiem czekało się na prezent, tort i gości, a teraz? Dzisiaj moje urodziny kojarzą mi się z konicem urlopu i to nie jest fajne.

Przepraszam za nastrój, ale na usprawiedliwienie pragnę dodać, że pisałam to w poniedziałek rano, zaraz zaczynam pracę. Biedny miś czy tam misiowa ...



Fot : Marecka. Lato się kończy ... 




środa, 12 września 2018

Tenisówki i tamte czasy

Kupiłam sobie ostatnio tenisówki, takie milusie i wygodne. Nie, nie chcę nic i nikogo reklamować, ale po założeniu ich na nogi przypomniał mi się zespół Gawęda ... Czy ktoś pamięta ten zespół taneczno-śpiewający? Oni mieli takie piękne biale tenisówki. Jak ja chciałam być w tym zespole, tańczyć i śpiewać, no i mieć takie tenisówki przede wszystkim! Oni podróżowali, byli kolorowi i uśmiechnięci, co w tamtych czasach było bardzo trudne do osiągnięcia. Aj pisze : "w tamtych czasach", brrr to już?!




Fot :  Marecka. Moje fajne tenisówki ;)



wtorek, 4 września 2018

... i po urlopie


Minął szybko jak zwykle. Powrót jest zawsze trudny, zmiana czasu, miejsca, no i brak rodziny. Tyle się działo tym razem, to znaczy w sumie jak zawsze, ale może bardziej rodzinnie?

Kraków, spotkania z rodziną, czemu tak daleko poniosło nas po wojnie. Lubię Szczecin, ale kocham Kraków! Czytam kryminał polecony prze Ludwikę, czytam i chodzę po Krakowie (dzięki Kochana). Ciasto 3 bit to jest coś, mistrzostwo świata, dołączyłam do listy wielbicieli. Czternascie osób, dwa psy, burza i chłopaki grający w piłkę nożną (w domu!!!) i było super.
Hotel w strategicznym miejscu i wyjątkowym nastrojem, dzięki Elfik.

Później był biwak, ale to już w Zachodniopomorskim. Moje dziecko pierwszy raz spało w namiocie i nie musiało się myć codziennie, pływanie w jeziorze późnym wieczorem równało sie przysznicowi. Na środku jeziora w kajaku z ukochanym wujkiem, stwierdził, że to jego drugi najszczęśliwszy dzieńw życiu. Szczęśliwy był synuś, oj bardzo. Dzięki Górna!

No i atmosfera u Rodziców, dom, prawdziwy dom! Młody stwierdził ostatnio : babcia ma zawsze wszystko, może nawet rosół ugotować szybko dla mnie, a dziadek jest śmieszny i lubi się wygłupiać ze mną. Babcia Mysia jest dzielna i lubi muzykę.





Fot :  Marecka. Szczęście trwa krótko, dlatego nauczmy się z niego korzystać.