wtorek, 27 października 2015

Moje niebo

 "Po moim niebie lata" - odkąd mam kawałek swojego też tak reaguje, no chyba, że to ptaszyna jakaś. Wtedy siedzę cicho, bo przecież to ja do nich się wprowadziłam a nie, że odwrotnie! Czuje respekt, nowa jestem. Taki ptak to spoko, ale już świstak albo szop pracz, to potrafi pokazać kto tu rządzi.

No i ten klimat, surowy i jednocześnie do zniesienia, ale pod warunkiem, że się go nauczysz.

Co roku powtarzam sobie patrz na sąsiada, on się urodził w tym klimacie, wie co i kiedy sadzić, wyrywać czy dekorować. No i dupa, znowu mi było żal pozbywać się kwiatków, które kwitły (jednoroczne), zostały jeszcze na patio. I co? I przsłowiowa kicha. Wstaje, któregoś dnia i widzę całość zmarznięta, oszroniona. Do śmieci.
W zeszłym roku pokazywaliśmy sobie kuku na muniu jak sąsiad dekorował dom na boże narodzenie zaraz po zdjęciu tej halloweenowej. I co? I znowu kicha. My zaczeliśmy w połowie grudnia, ale w puchówkach (po Marianie oczywiscie!!!) i z przerwami na rozgrzanie, bo tak mroziło. Dekoracja była do poprawienia dnia następnego, bo jakoś tak krzywo skubana zawisła w niektórych miejscach. Dnia następnego po południu poprawialiśmy, bo rano się leczyliśmy po tym rozgrzewaniu ...

Ciekawe czy w tym roku się zdecydujemy naśladować Tubylca? Oby tak. Wątroba jest jedna!
 


Fotki mojego nieba.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz