wtorek, 22 listopada 2016

Spadł i leży

Spadł i leży. Kto, co? Śnieg!
Dzieci się cieszą, nawet psa widziałam jak podskakiwał radośnie i do tego merdał ogonem. Niby pięknie, biało się zrobiło, czysto tak jakoś. Pierwszy śnieżek, wow!

A mnie to wcale nie cieszy. Powiem więcej mnie to zdołowało. Czuje się napadnięta przez nature.
Listopad, ciut po połowie i już?! Do tego mrozik. Już mi skrzypi pod nogami. Masakra. Jestem na NIE. Może dlatego, że to miesiąc listopad? Podobno najbardziej depresyjny w roku jest ten listopad. A może, bo wiem, że jak się zasypiemy śniegiem, to będziemy tak w nim po uszy do marca albo i dalej?

Wpadła Grażyna, nasza wiewiórka, znajoma. Wyraźnie przejęta. Chwytała po dwa orzeszki, na zapas.



Fot : Marecka. Łapczywa Grażyna.



Fot : Marecka. Piękny listopadowy poranek.

Fot : Marecka. Grażyna robi zapasy.


wtorek, 8 listopada 2016

Byłem tu ...

Tony Halik był podróżnikiem, fotografem, dziennikarzem i autorem programów telewizyjnych, między innymi mojego ulubionego "Tam, gdzie pieprz rośnie". Zasiadało się cała rodziną, żeby wirtualnie popodróżować, zobaczyć coś kolorowego. Gdzież On nie był?! Wszędzie był, tak to było odbierane i stąd napisy "byłem tu, Tony Halik". Najczęściej widziałam je na śmietnikach,. Dlaczego akurat na śmietnikach? Chyba dla podkreślenia, że Pan Tony Halik dotarł wszędzie.

Ale dlaczego ja o tym piszę. Ano dzisiaj rano podróżowałam metrem i taki oto napis odkryłam w jednym z wagonów "Adam C. Polska". Musiał się napracować "wybitny" rodak. Brakowało tylko dopisku "byłem tu". Piękną pamiątkę zostawił podróżnik Adam w montrealskim metrze, a jaki musiał być dumny ze swojego skrobania. Jedna rzecz cieszy, a mianowicie, że napisał swoje pochodzenie po polsku i nie będzie łatwo skojarzyć Adama z Polską całe szczęście!


Fot : Marecka. pseudo dzieło, płaskorzeźba wandala.