Siedziałam za kierownicą i nie mogłam mu ani narysować, ani nawet wyguglować jak owy wygląda. Tu chciałam wspomnieć, że siedzi się przy fortepianie a nie "za" (ciociu wiem, że w niebie można czytać i na pewno się uśmiechniesz).
Musiałam, wiec jakoś słownie zobrazować ten twór matematyczny. Zaczęłam tak : zamknij oczy i wyobraź sobie literę "V" ale z lewej strony jest krótsza kreska z taką półką, a z drugiej jest dłuższa i tam ma taki daszek. Odetchnęłam i dumna z siebie kontynuowałam jazdę.
Co na to młody? Ano dostał ataku śmiechu małolat! Jak już się uspokoił, to powiedział, "normalnie komedia mamusiu" i obiecał, że jak wrócimy do domu, to mi to narysuje.
No i mi narysował. |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz