środa, 6 lipca 2016

Władzio, Szymon i Wojciech

Zacznę od opisu do rysunku znajdującego sie poniżej.
Na górze, na koronie naszego dębu siedzi ptak, nazwany Pitkiem. Dużo nas ptaków odwiedza i wszystkie robią pitu, pitu dlatego Pitek mamusiu. Na gałęzi siedzi oczywiście wiewiórka Grażyna, znana wszystkim, co są na bieżąco z moim blogiem.
Na dole, po lewej stronie przycupnął świstak Szymon, a po prawej od drzewa szop pracz o imieniu Władzio.

Podsumowując, wszyskie zwierzątka posiadają polskie imiona, mimo, że są to typowi Kanadyjczycy, a nawet co bardzo ważne w tych rejonach świata, Quebecy. Jednak przechodząc przez nasz teren zostały im nadane polskie imiona. Pewnie za granicą, czyli płotem oddzielającym nas od sąsiadów są już Jacques, Pierre i inne tam Céline, ale to już jest ich problem jaki paszport pokazać!

W tym wszystkim chciałam napisać, że nasz synuś nazywa się Wojciech Jan i jak to wymawiają Tubylcy, to jest prawdziwa akrobacja językowa w ich wykonaniu! Proszę przy okazji poprosić spotkanego Francuza, żeby przeczytał Wojciech. Po dłuższej chwili coś powie, ale na pewno nie będzie to brzmiało jak imię naszego młodego. I tu jest pytanie czy w przyszłości dziecko nam podziękuje za ten wybór imiona? Czy może przejdzie na Jan? Czy będzie z satysfakcją słuchał jak się bidulki męczą?




Rysunek : Wojciech Jan. Nad, w i pod drzewem, czyli mała prezentacja.





1 komentarz:

  1. Kochasz zwierzeta,masz wielkie serce.To sa najlepsi przyjaciele na cale zycie.Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń