Niby nic, a ja już cała poddenerwowana czy aby zdąże wszystko przygotować. Tak, tak jest tego sporo! Kiedyś usłyszałam jak jakaś pani mówiła, że ma stresa. Ja właśnie mam takiego "stresa" już od wczoraj, a wizyta dopiero jutro. I nie chodzi tu o ból czy finanse, bo to już w drodze ewolucji zdążyłam w sobie oswoić. Nie mówię, że się pogodziłam z bólem czy dużymi kosztami. Są, i z tym jakoś się żyje.
Wizyta u dentysty nie należy do przyjemnych i od dziecka to wiemy. Cały czar pryska jak darmowa szczoteczka do zębów to pikuś w porównaniu ze stresem, bólem, a póżniej i kosztami owej wizyty.
W dniu wizyty muszę wymyć zęby. Spoko, zero "stresa" robię to regularnie dwa razy dziennie, a jak trzeba to i częściej. Wynitkuje je dokladnie, no to przeważnie robię raz dziennie, wieczorem, czyli dodatek.
Można powiedzieć i to na tyle.
O nie!
Proszę nie zapominać, że taki dentysta, to bardzo dobrze widzi rownież ucho. Jednak, nie wystarczy wymyć jedno tylko uszko. Z drugiej strony jest przecież pomoc dentystyczna, która również z ciekawości może zerknąć czy pacjent ma oby czyste uszy. Myjemy, więc obydwa.
Następną, bardzo ważną rzeczą jest stan skóry twarzy. No nie wypada na przyklad być nieogoloną, czyli elektroliza czy woskowanie wąsików jak najbardziej wskazane.
Patrzę na głowę. Hmm. Odrosty są, siwe oczywiście. Jak tak leżę na tym fotelu, w super świetle ... No nie, widać jak nic. Farba na łeb.
No jak tak już jestem taka wycacana, i siadam w końcu na fotelu dentystycznym, to co nagle sobie przypominam? NOGI! Zapomniałam przygotować do wizyty u dentysty nogi! Jest lato, mam spódnice i sandały na stopach. Z dwóch pazurów schodzi lakier a i depilacja mogłaby być powtórzona rano przed wizytą. Za późno, pani doktor już mi siedzi na zębie. Myślę, spoko jak wierci, to nie patrzy mi na nogi przecież.
Rozluźniam się.
Ale nie! Ta małpa, pomoc dentystyczna nagle pyta :
- gdzie pani kupiła takie ładne sandały, pani Marecka?
Ząb z dziurą. WW. |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz